
We wcześniejszym artykule poruszyłam temat alimentów dla dziecka. Wspomniałam, kiedy dziecku przysługują alimenty, od kogo i jakie przesłanki należy spełnić, aby zostały one zasądzone. Dziś jednak chciałabym skupić się na czymś zupełnie innym – na błędach, które niestety bardzo często obserwuję w praktyce, zwłaszcza gdy strony próbują działać samodzielnie, bez pomocy prawnika. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób próbuje oszczędzić na kosztach postępowania, ale prawda jest taka, że niektóre z tych błędów mają swoją cenę – i niestety bywa, że płacą ją dzieci.
Oto moja subiektywna lista najczęstszych błędów popełnianych w sprawach o alimenty.
Spis treści
1. Braki w pismach procesowych
Błędy formalne w pozwie czy odpowiedzi na pozew potrafią znacząco opóźnić sprawę. Czasem nawet drobne uchybienia, jak brak podpisu czy niewłaściwe oznaczenie stron, skutkują koniecznością uzupełnień. Częstym problemem jest właściwe oznaczenie sądu, bowiem w największych miastach jest kilka sądów rejonowych. Przykładowo w Krakowie mamy następujące sądy rejonowe: Kraków Podgórze, Kraków Krowodrza, Kraków Nowa Huta, Kraków Śródmieście. I w takich wypadkach należy wiedzieć który z sądów może zająć się naszą sprawą, gdyż błędne wskazanie sądu spowoduje, że zanim ruszy procedura, pozew będzie musiał być przekazany we właściwe miejsce. A to kosztuje niekiedy bardzo dużo czasu, ponieważ wydziały rodzinne są niezwykle obłożone i sędziowie nie nadążają z pracą nad górą pozwów i wniosków.
W skrajnych przypadkach braki mogą doprowadzić do zwrotu pozwu – dzieje się to w sytuacji, gdy powód lub wnioskodawca nie uzupełnią wskazanych przez sąd braków formalnych w zakreślonym terminie.
Natomiast w przypadku odpowiedzi na pozew możemy przykładowo zapomnieć powołać wszystkich dowodów i okoliczności uzasadniających nasze stanowisko, co może skutkować tym, że ich późniejsze podniesienie zostanie ocenione przez sąd jako niedopuszczalne. Wynika to z tego, że sąd dąży do zgromadzenia pełnego materiału procesowego jeszcze zanim przejdzie do kolejnego etapu, czyli przesłuchania świadków czy zlecania sporządzenia opinii specjalistom.
Pisma procesowe powinny spełniać konkretne wymagania formalne i zawierać wszystkie istotne elementy sprawy. Z pomocą prawnika unika się takich sytuacji i usprawnia całe postępowanie.
2. „Dam radę bez prawnika”
To myślenie jest zrozumiałe, ale ryzykowne. Doskonale zdaję sobie sprawę z czego wynika taka decyzja – uznajemy, że wynagrodzenie prawnika jest stanowczo zbyt wysokie lub mamy złe doświadczenie z pracy z innymi specjalistami. Choć zdaję sobie sprawę z realiów panujących w branży i często słusznym poczuciem rozczarowania postawą (i wiedzą) niektórych prawników, to jednak spora część prawników specjalizuje się w tej konkretnej dziedzinie, jaką jest prawo rodzinne.
Wobec tego tacy prawnicy znają nie tylko przepisy, ale i praktykę sądów – wiedzą, jak argumentować i czego oczekuje sędzia. A dobrze poprowadzona sprawa często oznacza szybsze i korzystniejsze rozstrzygnięcie. Samodzielne działanie bez przygotowania może prowadzić do błędnych decyzji, nieumiejętnego doboru dowodów czy utraty wiarygodności.
Nikt z nas przecież nie lubi poruszać się w środowisku, którego reguł nie zna, a którego zasady doskonale zna pełnomocnik przeciwnika. Stajemy w takiej sytuacji do nierównego sporu i to na własne życzenie. Gdy już zobaczymy, że nasza taktyka doprowadziła do wydania przez sąd wyroku dla nas niekorzystnego lub niesatysfakcjonującego, często jest już za późno by zatrudnić radcę czy adwokata. Wynika to z faktu, że w treści apelacji omawiamy wyłącznie błędy poczynione przez sąd pierwszej instancji, a skoro zabrakło w postępowaniu istotnego materiału przemawiającego za słusznością naszych racji, to nie jest winą sądu, że wyrokował na podstawie tego, co mu strony dostarczyły, choćby to były szczątkowe informacje.

3. Poruszanie tematów osobistych
Często strony koncentrują się na emocjach, zdradach, urazach z przeszłości. Tymczasem sąd w sprawie o alimenty interesuje się wyłącznie potrzebami dziecka i możliwościami finansowymi rodziców. Wprowadzanie osobistych wątków rozmydla sedno sprawy i obniża profesjonalizm wystąpienia. Sąd może uznać takie zachowanie za manipulacyjne lub niepotrzebnie konfliktujące i w konsekwencji uchylać pytania lub reagować podenerwowaniem na kolejne wątki niezwiązane z przedmiotem postępowania.
Po ludzku zarówno my prawnicy jak i sędziowie w sprawie rozumiemy, że w sprawach rodzinnych emocje są naturalnym elementem procesu (przecież nam też czasem udzielają się, może nawet niekiedy w większym stopniu!), ale przed sądem liczy się fakt i konkret. A jeśli w sprawie o alimenty dla dziecka zamiast na sednie procesu skupimy się na dowodzeniu kompetencji rodzicielski u drugiej strony (w zasadzie ich braku), to nie pozostawimy sądowi dużego pola do manewru i wobec zaniechania udowodnienia naszych racji w zakresie kwot przeznaczanych na zaspokojenie potrzeb dziecka, wyrok z pewnością nas rozczaruje.
4. Brak udokumentowania kosztów dziecka
Czasami rodzice liczą, że wystarczy ogólny opis wydatków. Tymczasem bez dowodów (rachunków, faktur, potwierdzeń przelewów) trudno przekonać sąd do zasadności żądanej kwoty. Warto na potrzeby procesu zbierać faktury imienne na dziecko, dzięki czemu nasza argumentacja będzie wiarygodna i da sądowi lepszy obraz miesięcznych wydatków na utrzymanie dziecka. Dokumentacja to podstawa wiarygodności. Jeśli nie przedstawi się dowodów, sąd może uznać kwotę za zawyżoną lub bezpodstawną.
Inną sprawą jest to, że właściwe udokumentowanie wydatków przyspieszy postępowanie, gdyż utrudni drugiej stronie zaprzeczanie naszym twierdzeniom. Dzięki temu bardziej rozbudowane dowodzenie z naszej strony nie będzie konieczne. Wobec tego warto zbierać wszystkie potwierdzenia kosztów już od momentu rozważania wystąpienia o alimenty.
5. Zawyżanie lub zaniżanie potrzeb dziecka
Zawyżone koszty mogą wzbudzić podejrzenia sądu, że chodzi o wykorzystanie alimentów do innych celów. Z kolei zaniżone nie zapewnią dziecku należytego poziomu życia. Kluczem jest realizm i rzetelność. Sąd doceni wyważone podejście i realną kalkulację potrzeb dziecka. Wskazanie kosztów musi być spójne i logiczne z codziennym funkcjonowaniem dziecka.

6. „Pół na pół” nie zawsze oznacza sprawiedliwość
Wielu rodziców uważa, że koszty powinny być dzielone równo. Tymczasem obowiązek alimentacyjny zależy od dochodów, majątku i możliwości zarobkowych, a nie matematycznej równości. Sąd może zasądzić wyższe alimenty od rodzica lepiej sytuowanego, nawet jeśli nie mieszka on z dzieckiem. Podział „po równo” nie zawsze odpowiada rzeczywistości i może krzywdzić dziecko. Rozsądne podejście to takie, które uwzględnia rzeczywiste możliwości obu stron.
7. Wliczanie kredytów do kosztów dziecka
Rodzice czasem uwzględniają w kosztach utrzymania dziecka raty kredytu mieszkaniowego czy samochodowego. Takie zobowiązania nie są jednak bezpośrednio związane z potrzebami dziecka. Sąd może to odrzucić jako wydatek osobisty rodzica. Dziecko nie powinno być obciążane kosztami decyzji finansowych dorosłych. Wydatki muszą dotyczyć bezpośrednio dziecka: jego mieszkania, jedzenia, edukacji, zdrowia, ubrań.
8. Wydatki na dom wykraczające poza potrzeby dziecka
Czasem rodzic wykazuje wydatki dotyczące całego gospodarstwa domowego jako koszty dziecka. Jeśli nie da się wyodrębnić udziału dziecka, sąd może uznać te dane za niewiarygodne. Trzeba wykazać, jaka część rachunków, zakupów czy utrzymania przestrzeni faktycznie służy dziecku. Sądy coraz częściej analizują szczegółowo składniki kosztów i oczekują uzasadnienia. Dobrze przygotowany prawnik pomoże w tym rozróżnieniu.
9. Skupienie tylko na dochodach zamiast na możliwościach
Rodzic może nie mieć formalnych dochodów, ale to nie oznacza, że nie może zarabiać. Sądy biorą pod uwagę potencjał zarobkowy – wykształcenie, doświadczenie, stan zdrowia. Ukrywanie dochodów lub celowe niepodejmowanie pracy działa na niekorzyść zobowiązanego. Alimenty nie mogą zależeć wyłącznie od tego, co kto ma oficjalnie na papierze. Prawnik umiejętnie wykaże, że możliwości są inne niż to, co przedstawia strona przeciwna.

10. Patent na „bezrobotnego”
Niektórzy rodzice pozornie tracą pracę, by uniknąć płacenia. Jednak sądy coraz częściej analizują intencje i kontekst takich sytuacji. Osoba, która mogłaby pracować, ale nie chce, nie uniknie obowiązku alimentacyjnego. Sąd może przyjąć tzw. dochód hipotetyczny – czyli taki, który rodzic mógłby osiągać. Prawnik może pomóc zebrać dowody i wykazać, że brak pracy to wybór, a nie przymus. To często decydujący element sprawy.
11. Kłamstwo jako strategia
Czasami strony budują całą narrację na przekłamaniach. Problem w tym, że sąd prędzej czy później odkryje niespójności. Jedno przeinaczenie może być wybaczone, ale cały system kłamstw podważa wiarygodność strony. To nie tylko obniża szansę na sukces, ale może mieć też konsekwencje prawne. Prawnik pomoże stworzyć spójną, prawdziwą linię argumentacyjną bez potrzeby manipulacji faktami.